Przepis ten mam odkąd pamiętam. Sprawdzony nie tylko przeze mnie ale i moją rodzinę :) Jest wyrwany z kartką kalendarza z lat 80tych :) (poniżej znajdziecie skan tej kartki)
2 szklanki mąki
4 żółtka
1 łyżka spirytusu
pół łyżeczki soli
pół łyżeczki cukru
śmietana gęsta i kwaśna (tyle, ile zabierze ciasto-ma być elastyczne)
ponadto;
tłuszcz do smażenia
cukier puder do posypania u mnie Kamis z prawdziwą wanilią i kardamonem
4 żółtka
1 łyżka spirytusu
pół łyżeczki soli
pół łyżeczki cukru
śmietana gęsta i kwaśna (tyle, ile zabierze ciasto-ma być elastyczne)
ponadto;
tłuszcz do smażenia
cukier puder do posypania u mnie Kamis z prawdziwą wanilią i kardamonem
2/ W płaskim rondelku rozgrzać tłuszcz i smażyć faworki na jasnozłoty kolor. Wyciągać łyżką cedzakową na papierowy ręcznik, żeby odciągnąć nadmierny tłuszcz. Przełożyć na talerz i posypać cukrem pudrem.
Witaj
OdpowiedzUsuńZnamy się z PP :)
Wiesz, te stare przepisy są naj...:) mam ich sporo w swoich zbiorach, czyli starych zeszytach :)upiekę, bo córka je lubi :) a syn- woli pączki :)
Smacznie pozdrawiam ;)
wypróbowałam ten przepis i wyszły świetne. Polecam :)
OdpowiedzUsuńmoja mama ma tą sama kartke!! yyyyy faworki pyszniutki sa :)
OdpowiedzUsuń